Małgosia Malec – moderatorka, trenerka, animatorka, autorka wspaniałego kursu on-line o prowadzeniu warsztatów. Cudowny kompan do rozmowy. Kobieta inspirująca i delikatna. Więcej możecie poczytać o niej na stronie: www.malgorzatamalec.pl

Edyta Skorupska: W jaki sposób spędzasz wolny czas?

Małgorzata Malec: Uwielbiam wolny czas :-) Lubię spacery te krótkie nad Odrę i te długie po górskich szlakach. Od 5 lat praktykuję jogę i staram się, aby raz w tygodniu być na zajęciach, a poza tym też ostatnio udaje mi się rozkładać również matę w domu. Poza tym od tych kilku lat zostawiam rodzinę i jeżdżę na tygodniowe wakacje z jogą z przyjaciółką i tam ładuję moje akumulatory.

Lubię rower, ale zdecydowanie tempo spacerowe (nawet to ostatnio usłyszałam od mojej córki, że to tempo „ślimakowe”). Lubię rolki, tylko nie potrafię hamować, ale to mnie nie powstrzymuje przed jazdą;-) W zimie narty, uwielbiam tą wolność i prędkość jaką czuję na „zjazdówkach”. Mam za sobą pierwsze doświadczenia na nartach biegowych i też to aktywność dla mnie. Cisza spokój, las, śnieg…

Dbam o to, aby mieć czas dla siebie, bo wiem, że moja rodzina też na tym korzysta, gdy widzą mnie zadowoloną, radosną i spokojną :-) Razem lubimy podróże i te małe i te duże;-) Lubię też czytać i grać w decrypteur (taka planszówka gdzie odgadujesz kod). Mam nadzieję, że kiedyś zgadnę kod za pierwszym razem ;-) I jeszcze w wolnej chwil oglądam „Chirurgów” :-)

 

E.S: Na czym polega Twoja praca? Skąd wziął się pomysł na to, co robisz?

M.M.: Jestem trenerką, moderatorką i animatorką, a ostatnio też autorką kursu „Tak, chcę prowadzić warsztaty”. Od 12 lat prowadzę warsztaty, szkolenia i uwielbiam pracę z ludźmi.

Tak to się potoczyło, że w mojej pierwszej pracy w stowarzyszeniu Regionalne Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych prowadziliśmy dużo spotkań szkoleń i też wtedy też poszłam do Szkoły Trenerów Pracowni Elżbiety Sołtys. To jedna ze wspanialszych edukacyjnych przygód, która mnie spotkała.

Od prawie 8 lat prowadzę swoją firmę. W sumie do dopiero od niespełna dwóch lat mówię, że to firma, a nie działalność gospodarcza, które służy mi do rozliczania w ramach różnorodnych projektów. Zdarzyły się, kilkumiesięczne sytuacje gdzie musiałam wrócić na etat, bo zlecenia przestały same spływać. To była też dla mnie lekcja, aby bardziej zadbać o moją pracę i o to co naprawdę lubię robić.

Dlatego też pod koniec tamtego roku zdecydowałam się ruszyć z własnym kursem online „Tak, chcę prowadzić warsztaty”. Od maja rusza druga edycja mojego kursu. Uczę osoby które mają wiedzę i umiejętności w danym temacie i chcą dzielić się tym podczas warsztatów. Wiem, jaka to niesamowita sprawa prowadzić warsztaty i marzy mi się, aby jak najwięcej osób dzieliło się tym co umie i potrafi właśnie podczas warsztatów. Wiem, że w wersji on line to też działa i bardzo mnie to cieszy jak dziewczyny z pierwszej edycji prowadza swoje autorskie warsztaty, które dzięki udziałowi w kursie mogły zbudować.

E.S: Czy uprawiasz jakiś sport?

M.M.: Lubię spacery, rower, rolki, narty, ale wszystko w wersji mało profesjonalnej, ale jak to teraz ładnie się mówi w wersji slow:-) W podstawówce trenowałam pływanie. Ale chyba wtedy wypływałam wszystkie kilometry, bo teraz bardzo rzadko chodzę na basen. To co lubię i co teraz po latach bardzo doceniam w pływaniu to oddech. Podczas pływania musisz regularnie oddychać i wiem, że to doświadczenie mocno nauczyło mnie pracy z oddechem!

A poza tym to joga, choć nie nazwałabym to tylko sportem. Dla mnie to praca z całą duszą, ciałem i umysłem. Joga to coś bardzo dla mnie. Odkryłam ją jeszcze jak byłam w ciąży. Po pracy, gdy szłam na zajęcia ten spokój, który tam odnajdywałam bardzo mi pomógł przez cały ten czas. I dopiero po 7 latach po urodzeniu dziewczynek znowu zawitałam na zajęciach. Trochę czasu mi zajął powrót;-) Teraz od 5 lat praktykuję. Pamiętam jak na jednych z wakacji z jogą udało mi się przez sekundę ustać na głowie, bez ściany. To wiele we mnie poruszyło. Pomyślałam, że jak mogę stać na głowie to mogę zrobić wszystko. Dosłownie maiłam takie poczucie! To doświadczenie mocno przełożyło się na moje późniejsze zawodowe decyzje.

 

E.S: Jak wyglądają Twoje poranki? Czym rożni się zwykły dzień od weekendów?

M.M.: Niekiedy, jak kładę się spać to już nie mogę doczekać się poranku. Wiem, że zrobię napar z imbirem, kardamonem i cytryną, a potem wypiję czarną kawę. To mój poranny rytuał. W weekend często lubię pospać dłużej 9.00-10.00.

Moja rodzina początkowo niechętnie podchodziła do mojej ciepłej wody o poranku, natomiast teraz moje córki upominają się jak nie ma wody. Przez ostatnie dwa tygodnie moje dziecko zażyczyło sobie na śniadania zielony koktajl – bardzo prosty – jabłko, banan, natka pietruszki, więc ja też korzystam.

Niekiedy jak kładę się spać to już nie mogę doczekać się poranku. Wiem, że zrobię napar z imbirem, kardamonem i cytryną, a potem wypiję czarną kawę. To mój poranny rytuał.

E.S: Czy dbasz o zdrowie? Czy dobre nawyki żywieniowe/życiowe są dla Ciebie ważne?

M.M.: Tak jest to dla mnie ważne. Od 6 lat nie jem mięsa co bardzo mocno zmieniło moją dietę. W ubiegłym roku przy Twoim wsparciu miałam okazję być na półtoramiesięcznym programie oczyszczania organizmu. Jedzenie bez białej mąki, nabiału, alkoholu i cukru. Jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie, że można wypić kawę bez mleku i cukru. I bardzo alergicznie reagowałam, gdy ktoś zwracał mi uwagę na to, że to niezdrowe. A teraz nie wyobrażam sobie wypić jej z mlekiem i cukrem.

Mam dużą słabość do pieczywa. Natomiast dzięki mojej wrocławskiej maślickiej piekarni mam dostęp do pysznego i zdrowego chleba. Można też nazwać nawykiem jedzenie frytek, gdy wracam z zajęć jogi. Na moje usprawiedliwienie zazwyczaj biorę bataty i to bez sosu ;-)

 

E.S: Czy na co dzień gotujesz zdrowo? Jakie kolory pożywienia królują w Twojej kuchni?

M.M.: Na co dzień gotuję bardzo prosto i bez mięsa, więc moje córki jedzą wtedy to co ja. Mój mąż „mięsożerca” gotuje sobie sam :-) Ale nawet on ostatnio robi sobie dni wolne od posiłków z mięsem.

Moje danie w 10 minut to cukinia, suszone pomidory i makaron :) I pasta z twojego przepisu z jajka, awokado i suszonych pomidorów.

 

E.S: Czy lubisz i czy jadasz słodycze? Co sądzisz o uzależnieniu od cukru – jak jest w Twoim życiu?

M.M.: Na co dzień nie jem słodyczy i też nie używam cukru. Natomiast niekiedy mam ochotę na napoleonkę lub eklerka i przyznaję, że się nie powstrzymuję.

Większą słabość niż do czekolady mam do chipsów… i zdecydowanie raz w miesiącu zjadam paczkę. To mój barometr menstruacyjny! Jak mam ochotę to oznacza, że na pewno kolejnego dnia dostanę miesiączkę. Naprawdę!

 

E.S: Co sądzisz o modzie na „zdrowe gotowanie”?

M.M.: Myślę, że to piękne, że coraz więcej osób zwraca uwagę na to co je i bardziej świadomie komponuje swoje posiłki.

Chcę sobie podziękować za odwagę do działania. Za to, że jak sobie coś wymyślę to staram się to zrobić. Szukam rozwiązań. Oczywiście, że mam pełno wątpliwości, ale działam.

E.S: Z czym kojarzy Ci się kolor zielony?

M.M.: Zielony kojarzy mi się ze spokojem. Uwielbiam ten odcień zieleni który na początku wiosny pojawia się na drzewach, dla mnie bardzo ożywczy, soczysty.

E.S: Jakie książki czytasz?

M.M.: Lubię czytać i dokładnie wybieram to co chcę przeczytać. Właśnie kończę książkę „Służące do wszystkiego” Joanna Kuciel – Frydryszak. Bardzo mnie poruszyła ta książka. To historia służących, a raczej „białych niewolnic”, które w przedwojennej Polsce pracowały od świtu do nocy za grosze nie mając tak naprawdę żadnych praw. Ważna książka i moim zdaniem lektura obowiązkowa. A w poczekalni u mnie „5 języków miłości „Akademia Khana. Szkoła bez granic”

Ostatnio przygotowując mój kurs „Tak chcę prowadzić warsztaty” wróciłam do literatury branżowej z zakresu prowadzenia szkoleń i warsztatów i też wtedy utwierdziło mnie to bardzo jak wiele przez te 12 lat mojej pracy na sali szkoleniowej doświadczyłam, nauczyłam się. Nie raz mówię, że już nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć, oczywiście aż do następnego razu.

 

E.S:Co Cię inspiruje w życiu?

M.M.: Ludzie i przyroda!

 

E.S: Za co chcesz sobie podziękować?

M.M.: Chcę sobie podziękować za odwagę do działania. Za to, że jak sobie coś wymyślę to staram się to zrobić. Szukam rozwiązań. Oczywiście, że mam pełno wątpliwości, ale działam. Dziękuję, też sobie, że prowadzę swoją firmę i dzięki temu miałam i mam więcej czasu dla mojej rodzimy. Bardzo staram się, aby być dobrą mamą dla moich nastoletnich córek.

 

E.S: Czy jest coś ważnego w Twoim życiu czym chciałabyś się podzielić z innymi kobietami? Jakaś jedna, mocna rzecz?

M.M.: Dziewczyny dbajcie o siebie, o czas, o zdrowie, o realizację swoich marzeń i o to co dla Was ważne. A przede wszystkim bądźcie dla siebie życzliwe. Widzę jak często my kobiety mamy dużo więcej życzliwości, empatii do innych, a siebie stawiamy na dalszym planie. Ostatnio podczas warsztatów dotyczących uważności usłyszałam takie zdanie, które mocno jest ze mną – „Obym była dla siebie życzliwa” i przyznaję, że sama te słowa bardzo często sama sobie powtarzam. I do tego też Was zapraszam. Obyśmy były dla siebie życzliwe!

 

E.S: Czy jest jakaś kobieta, którą chciałabyś zaprosić do kolejnej rozmowy przy zielonym stole?

M.M.: Tak moją przyjaciółkę Karolinę Furmańską :-)

Dziewczyny dbajcie o siebie, o czas, o zdrowie, o realizację swoich marzeń i o to co dla Was ważne. A przede wszystkim bądźcie dla siebie życzliwe. Widzę jak często my kobiety mamy dużo więcej życzliwości, empatii do innych, a siebie stawiamy na dalszym planie. Ostatnio podczas warsztatów dotyczących uważności usłyszałam takie zdanie, które mocno jest ze mną – „Obym była dla siebie życzliwa” i przyznaję, że sama te słowa bardzo często sama sobie powtarzam. I do tego też Was zapraszam. Obyśmy były dla siebie życzliwe!

Rozmowy przy Zielonym Stole

To miejsce spotkań dla kobiet w życiu których pasja przeplata się z pracą,
a praca jest pasją! Będzie inspirująco, zielono, twórczo, zdrowo i radośnie.

Chcesz dostawać informacje o kolejnych rozmowach?