Jej historia z pieczeniem zaczęła się w dzieciństwie – już jako mała dziewczynka pomagała mamie przy wypiekach. To ona pokazała jej podstawy, swoje magiczne triki i zasiała we niej ziarenko pasji do tworzenia deserów. W pewnym momencie jednak jej hobby stał się zdrowy styl życia i to zrodziło potrzebę, aby pełne cukru ciasta poddać metamorfozie – wymienić biały cukier na słodycz bananów czy daktyli a mąkę pszenną na jej zdrowszą alternatywę, mąkę jaglaną.

Stara się udowadniać, że słodycze mogą być zdrowe i nas odżywiać. Przy tym uważa, że „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę” i nie popada w skrajności – przy ciastach bez glutenu, bez cukru czy bez laktozy, zdarza jej się też popełniać tradycyjne wypieki.

Zdjęcia jej ciast można obejrzeć na instagramie @zdrowiesieje.

Edyta Skorupska: W jaki sposób spędzasz wolny czas?

Kamila Krawczyk: Dużo wolnego czasu spędzam na treningach, hobbystycznie trenuję boks i CrossFit, lubię to co daje sport – rozwija i hartuje charakter, uczy pokory, a zarazem pokazuje jak wiele jest w nas możliwości, daje ujście emocjom i zbędnym myślom.

 

E.S: Na czym polega Twoja praca? Skąd wziął się pomysł na to, co robisz?

K.K.: Obecnie moja praca jest pracą biurową, posługuję się w niej językiem niemieckim. Po studiach germanistycznych szukałam pracy, dzięki której nie zaniedbam znajomości języka. Udało się. Moim marzeniem jest jednak własna kawiarnia, w której będę częstować gości zdrowymi wypiekami mojego autorstwa. Pieczenie to drugie moje hobby, które kiedyś – mam nadzieję – stanie się sposobem na życie!

E.S: Czy uprawiasz jakiś sport?

K.K.: Jak wyżej :)

 

E.S: Jak wyglądają Twoje poranki? Czym rożni się zwykły dzień od weekendów?

K.K.: Nie jestem typem człowieka, który potrafi w 5 minut zebrać się do wyjścia. Bardzo długo się budzę… Lubię powoli wypić kawę, posłuchać muzyki i bez pośpiechu szykować się na rozpoczęcie dnia.

W weekendy robię sobie ładne śniadanie, dekoruję talerz i cieszę się większym luzem, tym, że mogę, ale nie muszę.

Jestem teraz o wiele bardziej świadoma tego, w jaki sposób odżywianie wpływa na nasze ciało i ducha, niż jeszcze kilka lat temu. Staram się dbać o to, co jem, w większości moja dieta jest oparta na zdrowych, naturalnych i pożywnych składnikach.

E.S: Opisz swoje ulubione posiłki (może to coś domowego, szarlotka babci, albo danie w jakiejś ulubionej knajpce).

K.K.: Kocham barszcz ukraiński mojej Mamy, więc kiedy pyta co ugotować, gdy wybieram się w odwiedziny, jest to moja pierwsza odpowiedź! Jeszcze nigdy nie zawiodłam się też na smaku hummusu w „w kontakcie”, jego po prostu trzeba spróbować, to najlepszy hummus we Wrocławiu.

 

E.S: Czy dbasz o zdrowie? Czy dobre nawyki żywieniowe/życiowe są dla Ciebie ważne?

K.K.: Myślę, że jestem teraz o wiele bardziej świadoma tego, w jaki sposób odżywianie wpływa na nasze ciało i ducha, niż jeszcze kilka lat temu. Staram się dbać o to, co jem, w większości moja dieta jest oparta na zdrowych, naturalnych i pożywnych składnikach.

 

E.S: Czy na co dzień gotujesz zdrowo? Jakie kolory pożywienia królują w Twojej kuchni?

K.K.: Ostatnio mam problem z organizacją czasu, ale staram się, żeby moje posiłki były pożywne i zdrowe. Bardzo lubię koktajle z malinami i buraki w różnych wersjach – różowy kolor to mój ulubiony!

 

E.S: Czy lubisz i czy jadasz słodycze? Co sądzisz o uzależnieniu od cukru – jak jest w Twoim życiu?

K.K.: Bardzo lubię ciacha – drożdżowe, serniki, szarlotkę… Dobra jagodzianka z kakao to dla mnie deser marzeń. Ale na takie rarytasy raczej nie pozwalam sobie za często, kiedy mam ochotę to sięgam po zdrowsze wersje takich ciast, słodzone daktylami, bananami, czy erytrolem. Słodyczy sklepowych unikam, bo wiem jak to z nimi jest – kiedy się zacznie, one po prostu wciągają. Lepiej nie igrać z cukrem ;)

 

E.S: Co sądzisz o modzie na „zdrowe gotowanie”?

K.K.: To dobra moda, bardzo ją lubię. Ale nie lubię, kiedy wpadamy w skrajności, sama próbuję znaleźć jakiś złoty środek w moim odżywianiu. Równowaga jest najważniejsza.

Bardzo lubię ciacha – drożdżowe, serniki, szarlotkę… Dobra jagodzianka z kakao to dla mnie deser marzeń. Słodyczy sklepowych unikam, bo wiem jak to z nimi jest – kiedy się zacznie, one po prostu wciągają. Lepiej nie igrać z cukrem ;)

E.S: Czy masz do polecenia jakieś swoje odkrycia: mam na myśli zdrowe kosmetyki, ciuchy, lub inne rzeczy, które wytwarzane są w małych manufakturach i mają wysoką jakość?

K.K.: Najnowszym odkryciem są kaworzeczy – to taka nowa marka, którą stworzyło jedno z moich ulubionych małżeństw – ona rysuje, on jest baristą we własnym domu. Oboje kawę kochają. Z tego połączenia wyszły super grafiki, które umieszczają na plakatach, notesach i innych takich, naprawdę ładne rzeczy!

 

E.S: Z czym kojarzy Ci się kolor zielony?

K.K.: Z zapachem skoszonej trawy, moim ulubionym zapachem. I z talerzami 10 kg na sztandze, są zielone. ;)

E.S: Jakie książki czytasz?

K.K.: Najczęściej sięgam po Biblię, bo chcę, aby Słowo Boże nadawało kierunek moim decyzjom każdego dnia, wierzę, że to fundament, na którym mogę budować wartościowe życie. Dużo dają mi też książki inspirujących sportowców. A ciekawią mnie powieści, w których tłem jest II wojna światowa (polecam „Jeźdźca miedzianego” Paulliny Simons!).

 

E.S:Co Cię inspiruje w życiu?

K.K.: Ludzie, których spotykam. Mam obok siebie kilka LUDZI-PETARD, ich uśmiech i serce, waleczność, pogoda ducha to coś, co motywuje i inspiruje mnie do tego, by iść do przodu i się rozwijać.

 

E.S: Za co chcesz sobie podziękować?

K.K.: Dziękuję sobie za niepoddawanie się i ciągłe ponowne podnoszenie rękawicy. :)

 

E.S: Czy jest coś ważnego w Twoim życiu czym chciałabyś się podzielić z innymi kobietami? Jakaś jedna, mocna rzecz?

K.K.: Chciałabym powiedzieć, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby żyć tak, jakby wszystko było cudem. Że szkoda czasu na bylejakość. Że jeśli wciąż będziemy zapełniać nasze braki imitacjami dobra, to one nie znikną. Warto usiąść i pomyśleć nad swoim sercem.

 

E.S: Czy jest jakaś kobieta, którą chciałabyś zaprosić do kolejnej rozmowy przy zielonym stole?

K.K.: Tak, chętnie zaprosiłabym do kolejnej rozmowy jedną z moich petard, Karolinę Krajewską. :)

Chciałabym powiedzieć kobietom, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby żyć tak, jakby wszystko było cudem. Że szkoda czasu na bylejakość. Że jeśli wciąż będziemy zapełniać nasze braki imitacjami dobra, to one nie znikną. Warto usiąść i pomyśleć nad swoim sercem.

Przepis na wegański chlebek bananowy

SKŁADNIKI

  • 1 1/2 szkl mąki ryżowej
  • 1/2 szkl mąki jaglanej
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 4 dojrzałe banany
  • 4 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego
  • łyżeczka cynamonu
  • łyżeczka kardamonu
  • łyżeczka imbiru
  • aromat waniliowy (kilka kropli)
  • szczypta soli
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżeczka sody oczyszczonej

Przygotowanie:

W jednej misce zmieszaj mąki, sodę, proszek do pieczenia, sól i przyprawy korzenne. W drugiej misce zblenduj na gładką masę banany z olejem i aromatem waniliowym. Dodaj do masy suche składniki i wymieszaj dokładnie za pomocą łyżki. Przelej masę do wyłożonej papierem do pieczenia podłużnej formy (keksówka). Piecz w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez ok 30 min (chlebek pozostanie lekko wilgotny w środku).

Rozmowy przy Zielonym Stole

To miejsce spotkań dla kobiet w życiu których pasja przeplata się z pracą,
a praca jest pasją! Będzie inspirująco, zielono, twórczo, zdrowo i radośnie.

Chcesz dostawać informacje o kolejnych rozmowach?