Dostałam kiedyś piękny zielony listek ze szkła – okazało się, że jego twórczynią jest Lidzia. Zachwyciła mnie Jej twórczość – mam nadzieję, że i Wam się spodoba. Przedstawiam Kobietę, która tworzy arcydzieła. Poczytajcie o tym, co mówi o sobie.

Od ponad 20 lat zajmuję się sztuką użytkową i designem. Razem z mężem prowadzimy pracownię szkła i współtworzymy markę stanek.wichliński design (strona na Facebooku, Instagram). W szkle zakochałam się wiele lat temu… w jego wymagającym cierpliwości i pokory charakterze, a jeszcze bardziej w jego intymnej rozmowie ze światłem, transparentnością i kolorem. Zachwyca mnie jego różnorodność i zmienność, kruchość i delikatność, jednocześnie wytrzymałość i twardość i to, że można wielokrotnie je przetwarzać. Tworzymy zarówno unikatowe obiekty do wnętrz, takie jak obrazy czy instalacje, jak i przedmioty codziennego użytku takie jak patery, talerze, misy, stoliki kawowe oraz inne elementy wystroju wnętrz. Realizujemy autorskie projekty oraz koncepcje architektów wnętrz i projektantów. Jestem w czasie powrotu do swojej pierwszej miłości, do źródła mojej fascynacji szkłem i drogi twórczej. Nie jest to proste, gdy pasja jest również rodzinnym biznesem, ale jestem pełna determinacji, by odnaleźć harmonię pomiędzy wszystkimi elementami i pójść drogą wyrysowaną w mojej duszy.

Był czas kiedy zastanawiałam się jak mogę służyć ludziom tym, co otrzymałam. Odpowiedzią stała się szczególnie bliska mojemu sercu przestrzeń warsztatowa. Wierzę, że siła tworzenia inspiruje do zmian, a dzieło naszych rąk daje i wzmacnia poczucie naszej sprawczości i wartości. Miałam możliwość współtworzyć projekty wzmacniające i przeciwdziałające wykluczeniu społecznemu dla kobiet i dzieci, współpracując z placówką opiekuńczo wychowawczą, stowarzyszeniami i fundacjami oraz instytucjami opieki społecznej. To cenne i fantastyczne uczucie, kiedy mogę towarzyszyć drugiemu człowiekowi w odkrywaniu jego potencjału twórczego. Inicjować poprzez proces tworzenia przekonanie, że jest wyjątkowy, sprawczy i zdolny mieć wpływ na własne życie. Każde moje działanie w tej przestrzeni to konkretne imiona, twarze, historie, relacje. Są wśród nich takie, którym mam przywilej wciąż towarzyszyć i stały się częścią mojego życia.

Umiejętność tworzenia to cząstka Stwórcy w naszej ludzkiej naturze, którą wszyscy zostaliśmy obdarzeni.

Edyta Skorupska: W jaki sposób spędzasz wolny czas?

Lidia Stanek: Nie mam zbyt wiele wolnego czasu, ale nauczyłam się łapać małe, wolne chwile. Sama lubię spędzać czas w ciszy, najchętniej spacerując moją ulubioną polną ścieżką za domem. Mam nastoletnią córkę i syna oraz męża, którego pasją jest jazda na rowerze, więc często wolny czas spędzamy na dwóch kółkach. Lubimy też razem chodzić po górach, grać w planszówki czy oglądać filmy.

Kiedy mamy trochę więcej czasu, ogromną przyjemność sprawia mi przyjmowanie gości… uwielbiam gwar przy stole i przedłużające się wieczory z przyjaciółmi przy świecach.

E.S.: Na czym polega Twoja praca? Skąd pomysł, aby robić to, co robisz?

L.S.: To, co robię, było we mnie od zawsze – takie moje szklane DNA, wrażliwe na piękno z potrzebą jego tworzenia. Autorska pracownia była dla mnie jedyną opcją, którą brałam pod uwagę, rozpoczynając swoją drogę zawodową. Pracuję w różnych technikach zgrzewania i stapiania szkła wielowarstwowego, fusingowego oraz pate de verre. Wycinam, tłukę, zgrzewam, stapiam, gnę, rysuję, barwię, szlifuję, poleruję, matowię… najkrócej mówiąc, moja praca polega na „oswajaniu” szkła :) Tworzę, by ludzie czuli się wyjątkowo w ważnych dla siebie chwilach i miejscach.

E.S.: Czy uprawiasz jakiś sport?

L.S.: Nigdy nie uprawiałam jakiejś konkretnej dyscypliny sportu. Od 2 miesięcy ćwiczę dwa razy w tygodniu i mam nadzieję, że to zostanie ze mną na dłużej. Jeżdżę na rowerze, spaceruję.

E.S.: Jak wyglądają Twoje poranki? I czym rożni się zwykły dzień od weekendów?

L.S.: Cenię sobie poranki bez pośpiechu, dlatego najbardziej lubię te letnie… wypełnione światłem i rozśpiewaną ciszą, radością budzącego się rytmu dnia. Wstaję o 7 rano i wciąż myślę, że zbyt późno, by cieszyć się tym stanem świata dłużej.

W zwyczajnym tygodniu wstaję o 5.15, aby przygotować mojej córce śniadanie i odwieźć ją na pociąg do Wrocławia, gdzie uczy się w liceum. Bezcenne w tych wczesnych porankach są wspólne wschody słońca, które witają nas za pierwszym zakrętem. One zachwycające, pełne chwały… ja zaspana i wdzięczna za piękno nowego początku… w ciepłym swetrze naciągniętym na piżamę, z czapką ukrywającą poranny nieład na głowie… ;)

Niezależnie od pory roku i zawirowań na świecie po przebudzeniu staram się zacząć dzień od myśli wdzięczności. Po wstaniu z łóżka wypijam ciepłą wodę z cytryną. Jem wspólne śniadanie z rodziną, w różnym składzie, w zależności od dnia tygodnia. A kiedy z mężem zostajemy już sami, mamy czas na modlitwę. I tak zazwyczaj zaczyna się mój dzień.

W zależności od planów w weekendy czasami zostajemy chwilę dłużej w łóżku.

Niezależnie od pory roku i zawirowań na świecie po przebudzeniu staram się zacząć dzień od myśli wdzięczności.

E.S.: Opisz swoje ulubione posiłki (może to coś domowego, szarlotka babci albo danie w jakiejś ulubionej knajpce).

L.S.: Moje ulubione posiłki to te celebrowane z najbliższymi i z przyjaciółmi!

Śniadanie jest dla mnie bardzo ważne i nikt bez niego nie wychodzi z domu – tego nauczyła mnie moja mama. A ulubione dania? Wszystko, co zawiera pomidory. Cenię sobie świeże składniki i prostą kuchnię. Bardzo lubię zupy, potrawy jednogarnkowe i zapiekane. Lazanię z bakłażanem mojego męża, makowiec mamy, tort bezowy teściowej, sałatki mojej przyjaciółki, Marty, wakacyjnie świeże owoce morza, a zimą wołowinę z cynamonem. Jedzenie najwyraźniej sprawia mi przyjemność :)

E.S.: Czy dbasz o zdrowie? Czy dobre nawyki żywieniowe/życiowe są dla Ciebie ważne?

L.S.: Staram się dbać o zdrowie, ale nie robię tego w jakiś szczególny sposób. Od jakiegoś czasu podchodzę do swoich nawyków z większą uważnością i bardziej świadomie. Zauważyłam jak wiele z pozoru niegroźnych, powtarzanych przeze mnie zachowań okrada mnie z jakości życia i radości z samej siebie.

Okazało się, że mam też takie nawyki, których nie doceniałam, a które dzisiaj są dla mnie źródłem wdzięczności i obfitości. Jednym z nowych nawyków, który mi służy i do którego zostałam zachęcona przez ciebie Edytko, jest picie rano ciepłej wody z cytryną. I w piątkowy poranek, tak jak wiele kobiet inspirujesz mnie i przypominasz o sile wdzięczności w naszym życiu. Za co Ci dziękuję.

E.S.: Czy na co dzień gotujesz zdrowo? Jakie kolory pożywienia królują w Twojej kuchni?

L.S.: Gotuję codziennie i staram się używać świeżych produktów. Wybieram żywność nieprzetworzoną, świeże i sezonowe produkty, czytam skład na etykietach, co roku uprawiam trochę warzyw w ogrodzie, robię własne przetwory, staram się ograniczać w diecie białą mąkę i mięso, nie smażę. Myślę, że gotuję coraz zdrowiej. Kolory królujące w mojej kuchni to zdecydowanie odcienie czerwieni i zieleni.

E.S.: Czy lubisz i czy jadasz słodycze? Co sądzisz o uzależnieniu od cukru – jak jest w Twoim życiu?

L.S.: No cóż… lubię zgubny słodki smak. Dzisiaj już nie mam potrzeby sięgania po słodycze codziennie i tego nie robię, ale są takie chwile, kiedy jestem łasuchem i potrafię się wtedy zagalopować.

W tym roku wiosną wzięłam udział w Twoim wyzwaniu „3 dni bez cukru”. Wytrzymałam tydzień i byłam zaskoczona i zachęcona, że przyszło mi to z mniejszym trudem, niż myślałam. Teraz wiem, że mogę i potrafię. Bezcenne było wsparcie grupy. Od tego czasu całą rodziną staramy się ograniczać cukier w diecie np. wybierając produkty o mniejszej zawartości cukru, nie kupując słodyczy, rezygnując z picia gotowych soków, na rzecz wody i domowej lemoniady bez cukru. To nie łatwa zmiana, ale wprowadzana stopniowo i razem jest wykonalna.

Jeśli chodzi o uzależnienie od cukru, mam pewne spostrzeżenie, które wynika z moich obserwacji wyniesionych z projektów społecznych, w których brałam udział i osobistych doświadczeń. Cukier to idealny sprzymierzeniec naszych niezaopiekowanych, złych, zranionych i zagubionych emocji, które zajadamy popadając w błędne koło złudnego dobrego samopoczucia i nagradzania, które srogo karze i okrada nasz organizm, i w konsekwencji nasze życie. Słodycze dawane w prezencie, na pocieszenie i w ramach nagrody, to fatalny w skutkach nawyk obyczajowy i społeczny w naszym kraju, niejedyny.

E.S.: Co sądzisz o modzie na „zdrowe gotowanie”?

L.S.: Oczywiście wszystko, co inspiruje nas do dobrych, zdrowych wyborów, jest cenne, ale każda moda kiedyś mija. Mam nadzieję, że ta potrwa wystarczająco długo i rozważnie, by wprowadzić trwałą zmianę w społecznej świadomości w kwestiach odżywiania i definiowania go dla siebie tak, by nam służyło. Bliższy jest mi trend powrotu czy uczenia się od nowa szacunku do pożywienia i wdzięczność za to, co mamy na stole.

E.S.: Czy masz do polecenia jakieś swoje odkrycia: mam na myśli zdrowe kosmetyki, ciuchy lub inne rzeczy, które wytwarzane są w małych manufakturach i mają wysoką jakość?

L.S.: Mam słabość do kolczyków autorstwa Kasi Sobockiej, posiadającej wyjątkową kobiecą wrażliwość. Polecam również przecudnej urody porcelanowe filiżanki do espresso Karoliny Szelong. I może jeszcze ciekawy projekt marki MANUBA kolekcja GDD, czyli intrygująco brzmiący: Mydlarz, Lico i Myj.

Cukier to idealny sprzymierzeniec naszych niezaopiekowanych, złych, zranionych i zagubionych emocji, które zajadamy popadając w błędne koło złudnego dobrego samopoczucia i nagradzania, które srogo karze i okrada nasz organizm, i w konsekwencji nasze życie.

E.S.: Z czym kojarzy Ci się kolor zielony?

L.S.: W moim życiu kolor zielony jest wszędobylski, we wszystkich swoich odcieniach. Mam słabość do zielonych butów, torebek, i ubrań. A kojarzy mi się ze spokojem, naturą i ukojeniem.

E.S.: Jakie książki czytasz?

L.S.: Najbardziej lubię te, które – niezależnie od tematu – po przeczytaniu pierwszego rozdziału sprawiają, że przechodzę na drugą stronę lustra.

E.S.: Co Cię inspiruje w życiu?

L.S.: Inspiruje mnie piękno w każdej postaci. Najmocniej i najgłębiej piękno natury, które jest dla mnie intymną przestrzenią bliskości z Bogiem.

E.S.: Za co chcesz sobie podziękować?

L.S.: Jak się okazuje, to dla mnie niełatwe zadanie :) Dziękuję sobie za determinację i wytrwałość w dążeniu do życia w zgodzie z tym, co Stwórca wyrysował w mojej duszy. Za pielęgnowanie wrażliwości na piękno i dostrzeganie go w miejscach nieoczywistych.

E.S.: Czy jest coś ważnego w Twoim życiu czym chciałabyś się podzielić z innymi kobietami? Jakaś jedna, mocna rzecz?

L.S.: Mamy tendencję do wypuszczania się na dalekie poszukiwania tego czegoś, za czym tęsknimy. A okazuje się, że po powrocie znajdujemy to w sobie. Wszystko to, czego potrzebujemy, by czuć się szczęśliwe, spełnione i syte życia zostało nam już dane, precyzyjnie utkane i zaplanowane. Warto się zatrzymać i usiąść przy suto zastawionym stole Życia i z odwagą sięgać… kosztować i czerpać, by przestać być głodnym i spragnionym tego, za czym tęsknimy. Skosztuj i zobacz jak dobry jest Ten, który to życie nam podarował.

E.S.: Czy jest jakaś kobieta, którą chciałabyś zaprosić do kolejnej rozmowy przy zielonym stole?

L.S.: Tak, chciałabym zaprosić Ninę Krystoń – kobietę, którą podziwiam i cenię za wyjątkowy dar wspierania i „dawania prawa drugiemu człowiekowi do nadawania znaczenia temu, co w danej chwili jest dla niego ważne”.

Dziękuję.

Mamy tendencję do wypuszczania się na dalekie poszukiwania tego czegoś, za czym tęsknimy. A okazuje się, że po powrocie znajdujemy to w sobie. Wszystko to, czego potrzebujemy, by czuć się szczęśliwe, spełnione i syte życia zostało nam już dane, precyzyjnie utkane i zaplanowane. Warto się zatrzymać i usiąść przy suto zastawionym stole Życia i z odwagą sięgać… kosztować i czerpać, by przestać być głodnym i spragnionym tego, za czym tęsknimy.

Przepis

Bez glutenu, cukru i nabiału najczęściej gotujemy potrawy jednogarnkowe, zapiekane warzywa czy gęste zupy pełne warzyw z dodatkiem np. soczewicy, kaszy jaglanej czy – od czasu do czasu – mięsa.

Mój przepis: po zweryfikowaniu zawartości lodówki bądź półek w spiżarni skomponować dostępne składniki, a dzięki dodaniu odpowiednich ziół i przypraw zabrać rodzinę w podróż do Indii, Tajlandii lub Meksyku ;)

Chcesz dostawać informacje o kolejnych rozmowach?

Rozmowy przy Zielonym Stole

To miejsce spotkań dla kobiet w życiu których pasja przeplata się z pracą,
a praca jest pasją! Będzie inspirująco, zielono, twórczo, zdrowo i radośnie.