Joanna Loho – kobieta niesamowita, aktywna, pełna anergii i bardzo utalentowana. Joanna to „połowa” Agencji Duża Biała. Aśka tak pisze o sobie:

Ktoś powiedział kiedyś, że inżynier to nie tylko zawód, ale typ charakteru. Jako absolwentka Politechniki Wrocławskiej nie wypada mi się z tym nie zgodzić. Myślenie procesowe, analizowanie, algorytmizowanie… mam we krwi. Kilkunastoletnie doświadczenie w organizowaniu różnorakich imprez pozwala mi łączyć pasję tworzenia niezapomnianych wydarzeń ze zrozumieniem technicznych aspektów zarządzania projektami.

Mój świat, to świat rzeczy poukładanych. W torebce, plecaku czy nerce nie noszę typowych damskich gadżetów, tylko „multitoola”, dalmierz i kilka praktycznych niezbędników. W trakcie projektów moją biżuterią bywa bransoletka z taśmy montażowej, a moje kieszenie skrywają tzw. „trytytki”. Kocham tricki ułatwiające codzienną pracę.

Kocham Boga i ludzi. Komunikacja to moje hobby. Im trudniejszy wydaje się przebieg rozmów, tym mocniej angażuję wszystkie zasoby w znalezienie nowych sposobów na porozumienie. Kocham muzykę zwaną powszechnie poważną, kulinarne eksperymentowanie, malarstwo impresjonistyczne i książki Ericha Marii Remarque’a.

Lubię wracać w te same miejsca, szczególnie w górach, daleko od popularnych szlaków. Nie szukajcie mnie wtedy :).

Pomysł na założenie Agencji Duża Biała zrodził się z pasji dwóch zadaniowych kobiet. W ich ofercie znajdziemy organizację imprez zarówno dużych – mówimy tu o imprezach publicznych, koncertach – jak też imprez uniwersalnych firmowych jak konferencje, zjazdy, sympozja. Trzecim obszarem, w którym dziewczyny chętnie się poruszają są imprezy rodzinne – urodziny, rocznice, śluby, wesela… Tu kreatywności nie ma końca.

Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w zarządzaniu projektami proponują nietypowe podejście do budżetowania, czyli jednego z najważniejszych, a jednocześnie najtrudniejszych elementów planowania wydarzeń. Sprawnie bowiem łączą dyscyplinę finansową z realizacją marzeń o idealnej celebracji.

Dziewczyny twierdzą, że nie ma za małych budżetów, to kwestia dopasowania wymagań. Klient określa ile chce wydać, a Duża Biała pisze scenariusz dopasowany do jego oczekiwań i dobiera najlepsze środki realizacji.

Edyta Skorupska: W jaki sposób spędzasz wolny czas?

Joanna Loho: Mam niewiele wolnego czasu, ponieważ nałogowo angażuję się w zbyt dużą ilość zadań, ale jak już uda mi się coś wyrwać, to najchętniej odpoczywam aktywnie. Intensywny spacer w lesie, wycieczka w góry, byle w ruchu. A jak się zatrzymuję, choć nie jest to częste, to czytam, czytam, czytam…

 

E.S: Na czym polega Twoja praca? Skąd wziął się pomysł na to, co robisz?

J.L.: Wraz z przyjaciółką prowadzę agencję eventową. Można zatem powiedzieć, że zawodowo organizuję. Chętnie wyręczam innych w tak nielubianych tematach dopięcia na ostatni guzik 1001 szczegółów i dopilnowania terminów.

Skąd pomysł na taką działalność? Obie mamy namaszczenie do porządkowania, optymalizowania, a nasze głowy to kopalnie pomysłów na scenariusze, dekoracje, oryginalne atrakcje. W prywatnym życiu jest ograniczone pole do wykorzystania ich wszystkich, więc wspaniale jest podzielić się nimi z innymi. Przez wiele lat obie pracowałyśmy w rozmaitych miejscach poszukując pomysłu na siebie, ale realizując czyjeś pomysły i ambicje. Finalnie postanowiłyśmy popracować trochę dla siebie i na siebie. To trudny, ale ważny krok.

E.S: Czy uprawiasz jakiś sport?

J.L.: Chwytam się różnych aktywności ruchowych. Jestem ruchliwa, a moja praca wymaga dużej sprawności. Nie umiałabym wymienić jednej dyscypliny, ważny jest dla mnie regularny ruch, szczególnie na świeżym powietrzu i wszelka aktywność trzymająca w dyscyplinie kręgosłup.

 

E.S: Jak wyglądają Twoje poranki? Czym rożni się zwykły dzień od weekendów?

J.L.: Dzień zaczynam od szklanki ciepłej wody z łyżką soku z żurawiny i szczyptą soli himalajskiej, następnie idę pobiegać lub maszeruję szybkim krokiem, biorę prysznic i jestem gotowa do działania. Śniadania jadam bardzo późno, bo mój organizm musi „zasłużyć” na posilenie ?.

Czasem w dzień wolny od pracy (nie zawsze jest to sobota lub niedziela) pozwalam sobie wstać nieco później i po przebudzeniu czytam jeszcze chwilę w pościeli. Ale to jedyna różnica. Mój charakter lubi systematyczność i codzienne rutyny są tym co pozwala mi utrzymać formę, szczególnie przy nieregularnym trybie pracy.

Mój charakter lubi systematyczność i codzienne rutyny są tym co pozwala mi utrzymać formę, szczególnie przy nieregularnym trybie pracy.

E.S: Ulubione posiłki?

J.L.: Kocham jedzenie i gotowanie. Lubię eksperymentować w kuchni i poznawać nowe smaki. Z podróży zawsze przywożę przyprawy i wrażenia z lokalnych knajpeczek, ale zawsze chętnie wracam do tradycyjnych smaków z dzieciństwa – synonimem domowego obiadu jest dla mnie zestaw: ziemniaczki, buraczki i drobiowy kotlecik mielony mojej mamy. Dzisiaj już tak nie jadam, ale lubię to wspomnienie, kiedy w okresie studiów wracałam na weekendy do rodzinnego domu i mama szykowała ulubione danie specjalnie dla mnie. Dzisiaj lubię buraczki na wszelkie możliwe sposoby i chętnie wdrażam ich oryginalne zastosowanie także w „słodyczach”.

Mój ulubiony przepis to sałatka mojej mamy z pieczonych buraczków z włoskimi orzechami, zieloną pietruszką, czosnkiem i winegretem, a przeze mnie wzbogacony o ser owczy i oliwę z pestek dyni.

 

E.S: Czy dbasz o zdrowie? Czy dobre nawyki żywieniowe/życiowe są dla Ciebie ważne?

J.L.: Chętnie dbam o zdrowie, bo lubię być w dobrej formie. Z łatwością więc utrzymuję dietę bez cukru, białej mąki i nabiału krowiego, bogatą w warzywa. Tak naprawdę ograniczenie niezdrowych składników otworzyło dla mnie nowe możliwości eksperymentowania w kuchni, które tak kocham.

Lubię też ruch na świeżym powietrzu, ale przyznaję, że częściej powinnam się wysypiać… Jednak tyle się dzieje, że wciąż najłatwiej mi sięgnąć po czas przeznaczony na sen, żeby wykonać kolejne zadanie.

 

E.S: Czy na co dzień gotujesz zdrowo? Jakie kolory pożywienia królują w Twojej kuchni?

J.L.: Gotuję zdrowo i kolorowo, ale to zielony króluje w mojej kuchni. Nie wyobrażam sobie posiłku bez tego koloru… no może poza deserami ?.

E.S: Czy lubisz i czy jadasz słodycze? Co sądzisz o uzależnieniu od cukru – jak jest w Twoim życiu?

J.L.: Kiedyś byłam uzależniona od cukru, po każdym posiłku musiałam sięgnąć po kawałek czekolady, ciasteczko lub batonik. Pierwszy detoks cukrowy był dla mnie okupiony dużym wysiłkiem. Teraz kiedy wykluczyłam z diety cukier i białą mąkę, okazuje się, że nie muszę jeść tak dużo, żeby zaspokoić głód, lepiej czuję i rozpoznaję smaki. Lubię wolność we wszystkich aspektach życia, także w odżywianiu.

 

E.S: Co sądzisz o modzie na „zdrowe gotowanie”?

J.L.: Moda czy nie, mam nadzieję, że ten trend utrzyma się jak najdłużej i nie przeminie jak upodobanie do spodni rurek czy dzwonów. Sama wszystkich namawiam do zdrowych posiłków i samodzielnego gotowania w miejsce spożywania przetworzonych gotowców pełnych cukru, soli, mąki…

Zielony to dla mnie synonim odpoczynku i zdrowia. Moje oczy nie tylko odpoczywają, ale i rozpromieniają się w otoczeniu zieleni.

E.S: Czy masz do polecenia jakieś swoje odkrycia: mam na myśli zdrowe kosmetyki, ciuchy, lub inne rzeczy, które wytwarzane są w małych manufakturach i mają wysoką jakość?

J.L.: Lubię nietypowe produkty szczególnie od polskich drobnych wykonawców lub recykling produktów już posiadanych. Jako osoba praktyczna kocham szczególnie wygodne rozwiązania, dlatego chętnie sięgam po ozdobne saszetki-nerki od nerola.pl. Wyglądają schludnie nawet do eleganckich strojów, a gwarantują wolne ręce i łatwy dostęp do niezbędnych przedmiotów, tak potrzebne w mojej pracy.

W kosmetyce poruszam się słabo, mam AZS, więc używam głównie dedykowanych kosmetyków aptecznych. Maluję się rzadko. Ostatnio przyjaciółka podpowiedziała mi recepturę łączenia popularnego kremu dla atopowców z masłem shea (nierafinowanym, naturalnym). Przyznaję, że w cudowny sposób działa na skórę, szczególnie teraz w zimowym okresie.

 

E.S: Z czym kojarzy Ci się kolor zielony?

J.L.: Zielony to dla mnie synonim odpoczynku i zdrowia. Moje oczy nie tylko odpoczywają, ale i rozpromieniają się w otoczeniu zieleni.

 

E.S: Jakie książki czytasz?

J.L.: Wszystkie. Beletrystykę, literaturę faktu, poradniki. Przyznaję jednak, że największą słabość mam do pisarstwa Ericha Marii Remarque’a, kryminałów i oczywiście codziennego czytania Biblii.

 

E.S:Co Cię inspiruje w życiu?

J.L.: Codzienne kontakty z innymi ludźmi. Każdy człowiek wnosi coś fascynującego swoją osobą. Moim konikiem jest komunikacja w różnych aspektach, lubię dociekać co ludzie mają faktycznie do przekazania mówiąc to co mówią, w taki a nie inny sposób. Wiem, że im lepiej odczytam intencje zleceniodawcy, tym lepiej spełnię jego wymagania.

 

E.S: Za co chcesz sobie podziękować?

J.L.: Wszystko co mam pochodzi od Boga i to Jemu jestem najbardziej wdzięczna za wszystko, więc sobie mogę podziękować jedynie za to, że staram się nie marnować tych darów.

 

E.S: Czy jest coś ważnego w Twoim życiu czym chciałabyś się podzielić z innymi kobietami? Jakaś jedna, mocna rzecz?

J.L.: Najważniejsza w moim życiu jest miłość, mam jej mnóstwo w sercu i chętnie dzielę się z innymi, na różne sposoby. Czasem niosę fizyczną pomoc, a czasem zwyczajnie towarzyszę komuś, kto nie ma sił i ochoty nawet rozmawiać. Wszystkim kobietom chciałabym przekazać siłę i nadzieję, które czerpię z Bożej miłości, bo to źródło, które nie wysycha nigdy.

 

E.S: Czy jest jakaś kobieta, którą chciałabyś zaprosić do kolejnej rozmowy przy zielonym stole?

J.L.: Niedawno poznałam pewną uroczą i niezwykle interesującą specjalistkę od charakteryzacji i kosmetologii. Dopiero się poznajemy, bo mam przyjemność współpracować z nią przy konferencji dla kobiet Odnova, ale już teraz jestem pod wrażeniem jej wewnętrznego piękna. Chętnie przeczytałabym wywiad z moją imienniczką, więc nominuję Joannę Szprynger.

Wszystkim kobietom chciałabym przekazać siłę i nadzieję, które czerpię z Bożej miłości, bo to źródło, które nie wysycha nigdy.

Rozmowy przy Zielonym Stole

To miejsce spotkań dla kobiet w życiu których pasja przeplata się z pracą,
a praca jest pasją! Będzie inspirująco, zielono, twórczo, zdrowo i radośnie.

Chcesz dostawać informacje o kolejnych rozmowach?