Czas

  • 15 min.

Wiem, że dla wielu z was zielone carpaccio zakrawa na kpinę…U nas w domu jest jak najbardziej na miejscu. Uwielbiam je i często przygotowuje z awokado i rukoli. Czerwone przyrządzam z pieczonych buraków, które posypuję prażonymi orzechami włoskimi.

A skąd carpaccio się wywodzi? Ano z naszych ukochanych Włoch: w drugiej połowie lat pięćdziesiątych lekarz przepisał weneckiej damie z wyższych sfer, Amalii Nani Mocenigo, jedzenie surowego mięsa, które miało być lekarstwem na anemię. Giuseppe Cipriani wykorzystał w tym celu filet z wołowej polędwicy i pokroił go na bardzo cienkie plasterki. Mięso, pokrojone i przyprawione sosem z dodatkiem rukoli otrzymało potem nazwę wziętą od nazwiska malarza Vittore Carpaccia, któremu poświęcone są liczne sale w weneckiej Akademii. Wybrano jego nazwisko, ponieważ w chwili, gdy Giuseppe Cipriani eksperymentował ze swoją potrawą z surowego mięsa, wielkim powodzeniem cieszyła się wystawa dzieł Carpaccia. TUTAJ możecie obejrzeć obraz, który był natchnieniem dla Ciprianiego.

Obecnie nazwa „carpaccio” na całym świecie jest synonimem cienko pokrojonego mięsa, a ostatnio także surowej ryby i surowych cienko krojonych grzybów…a u nas w domu cienko krojonego awokado, buraków, cebulki czerwonej i jeszcze wielu innych warzyw.

Informację o tym jak carpaccio zostało stworzone zaczerpnęłam z cudownej książki: „Sekrety kuchni włoskiej” Eleny Kostioukovitch. Niech rekomendacją do przeczytania będzie to, że przedmowę napisał niezrównany Umberto Eco. Książka ta jest niesamowitą podróżą po kulturze i tradycji Włoch. Zapraszam na zielone carpaccio przy zielonym stole!

Składniki

  • 1 awokado
  • garść rukoli
  • sól himalajska
  • 1 łyżka oleju z pestek dyni

Sposób przygotowania

  1. Awokado obieramy ze skóry i kroimy na cieniutkie plastry.
  2. Posypujemy rukolą, odrobiną soli i skrapiamy olejem z pestek dyni. Smacznego!